Mamy wykonawcę :)
Pierwszy poważny etap w dążeniu do własnego domku już za nami :)
Jesteśmy po dogadaniu się z wykonawcą, umowa podpisana, zaczynamy we wrześniu naszą zabawę ;) Życzcie powodzenia ;)
Pierwszy poważny etap w dążeniu do własnego domku już za nami :)
Jesteśmy po dogadaniu się z wykonawcą, umowa podpisana, zaczynamy we wrześniu naszą zabawę ;) Życzcie powodzenia ;)
Wczoraj rozpocząłem marsz na orientację po bankach co by się dowiedzieć co z czym. I muszę przyznać, że jestem odrobinę przerażony kwestią zależności do WIBOR 3M.
Zastanawiam się, czy są jakieś ubezpieczenia przed nadmiernym wzrostem - bo w krytycznej sytuacji gdy wskaźnik wzrośnie zatrważająco - nie pozostaje nic innego jak zmiana wizji z wieczorów przy kominku z rodziną, na dość przytulną celę ;)
Jak to u Was wygląda? Macie jakieś zabezpieczenia w takiej sytuacji?
Do rozpoczęcia budowy jeszcze daleko, ale zainspirowany problemami koleżanki z trafianiem kurierów zdecydowałem się na złożenie wniosku o numer domku.
Wniosek złożony w piątek, a już we wtorek odebrałem decyzję :D
I tym o to sposobem przypadł nam numerek "30". Tabliczka adresowa już się produkuje :)
Nadszedł w końcu czas, że poziom irytacji przekroczył dopuszczalny poziom i zdecydowałem się na zrobienie cywilizowanego wejścia do domku gospodarczego.
Całość wyszła nie najgorzej szczególnie biorąc pod uwagę, że spadek od wejścia do początku kostki jest około 10 cm, co przy jednoczesnym łuku było pewnym wyzwaniem, ale nawet jakoś poszło :)
Cięcia było dość sporo ze względu na małe promienie łuków - słuchawki w takiej sytuacji niezastąpione, przy pierwszych podejściach prawie ogłuchłem. Pyłu też niewyobrażalne ilości, znacznie lepiej by było to układać w linii prostej bez cięć :)
Jedyne co mogę z pewnością z twierdzić to fakt, że zagęszczarka przy takich rzeczach jest po prostu dobrą praktyką. Ja z racji małej powierzchni nie decydowałem się na jej wypożyczenie i dobijałem kostkę młotkiem gumowym - sporo upierdliwej roboty :/
Plus taki, że cały piach pochodzi z mojej działki wykopany z miejsca w którym pojawi się dobra ziemia i róże :)
Sezon się kończy - w końcu chwila czasu by napisać co w ogóle przez ten rok się zmieniło :)
Najbardziej "widoczna" rzecz to ogródek :) Tak to miało wyglądać w zamyśle:
Ogólnie zrezygnowaliśmy z "kratownic". Przynajmniej tej w części tylnej. Doszliśmy do wniosku, że puszczanie tam winogrona to szkoda roboty - zbyt szybko by zniszczył całą konstrukcję, a jej konserwacja byłaby praktycznie niemożliwa.
Tak to wyszło w rzeczywistości: Mam wrażenie, że jest całkiem nieźle :)
Poniżej na zdjęciu widać mój zamysł na schowanie kranu - zwróćcie uwagę na środkowy słupek. Jest pusty w środku z miejscem na rurę do wody :) Kran jest po obu stronach :)